Chciałbym się z Wami podzielić jednym doświadczeniem, które miałem blisko pół roku temu.
Wszystko zaczęło się od tego, że miałem wypadek i po przetransportowaniu mnie do szpitala wprowadzono mnie w śpiączkę farmakologiczną.
Podczas tego gdy sobie spałem w pewnym momencie znalazłem się tak jakby na niebie, niebo błękitne z poszczególnymi kłębami chmur, czy patrzyłem do przodu, do tyłu, w lewo, w prawo, górę, dół... niebo, nic po za tym. Nagle przede mną pojawiły się drzwi, drewniane drzwi. W drzwiach jak w każdych była dziurka na klucz lecz ta była jakby na takie stare duże klucze, że spokojnie można było przez nią zerkać co też uczyniłem. Mym oczom ukazała się duża ilość ludzi, skupiłem uwagę na pierwszą najbliższą od ty drzwi, był to jakiś mężczyzna nikogo mi przypominającego. Ludzie Ci stali w miejscu jak słupy i każdy z nich był odwrócony do drzwi bokiem a dokładnie prawym bokiem do drzwi. Głowy ich były delikatnie uniesione do góry jakby na coś spoglądali, na coś czego ja nie zauważałem. Ich twarze były kamiennie, pokerowe bez żadnych emocji. W pewnej chwili odsunąłem się od tych drzwi i spotkałem dwie inne osoby i psa

Doznanie to nie przypominało snu, wiem jak wyglądają sny i, że po wybudzeniu się często dużej ilości snu się nie pamięta czasem nawet zastanawia się co mi się dzisiaj śniło. Było to zbyt realne i z racji iż zaraz będzie pół roku od tego zdarzenia do dziś pamiętam wszystko i raczej nie zapomnę. Dodam jeszcze, że jestem osobą otwartą czyli nie zamykam się na duchowe sprawy jak i rzeczy nie z tej ziemi wręcz przeciwnie, wierzę, że nie jesteśmy wszystkim. Jest coś więcej !!!!!
Czy ktoś może wypowiedzieć się na ten temat ? być może ktoś spotkał się z podobnym przypadkiem ? Osobiście posiadam swoje zdanie na temat tego co widziałem lecz chciałbym poznać zdanie innych i sprawdzić ilu sądzi to co sądzę ja.
Pozdrawiam Maciej.